Maj 26 2010
Niebo, piekło, czyściec
Niebo, piekło, czyściec…
Tak więc…
Jak zapewne większość wie, Kościół mówi o niebie, piekle i czyśćcu…
Załóżmy, że Bóg jest miłosierny, sprawiedliwy, wiecznie dobry i kochający wszystkie swoje dzieci…
A teraz pokażmy ideę piekła. Tak na początek.
KK (Kościół Katolicki) mówi, że jeśli będziemy czynić zło na Ziemi, to po śmierci trafimy do piekła. A w piekle będziemy wiecznie cierpieć. A Bóg nie będzie miał nic przeciwko.
Ale… Czy to nie kłóci się z ideą Boga który nas kocha i jest miłosierny?
Czy Bóg który nas kocha chciałby tego, aby jego dziecko WIECZNIE cierpiało?
Tak, mamy wolną wolę, owszem. Płacimy za nasze czyny…
Ale… Co, jeśli np. ktoś urodził się w takiej betonowej dziczy (bardzo zła dzielnica) gdzie po prostu trzeba zabić, żeby przetrwać? Bo albo ja zabiję albo mnie zabiją?
1.) Człowiek się rodzi, rośnie i w końcu musi zabić. I zabija, żeby przeżyć, potem umiera.
I co się z nim dzieje po śmierci?
Trafia do piekła? Ale dlaczego? Przecież urodził się w takim miejscu, w którym nie miał innego wyjścia, jeśli chciał żyć musiał zabić…
A może do czyśćca (o niebie nie mówię)? Ale dlaczego jeden ma trafić do piekła a drugi do czyśćca jeśli zrobili to samo (w końcu Bóg jest wiecznie sprawiedliwy)?
2.) A teraz przypatrzmy się idei czyśćca…
Dusza tam trafia i co? Musi czekać na to, aby ktoś się za nią modlił, żeby mogła trafić do nieba…
Czyli co… Mogę nic nie robić na Ziemi, trafię do czyśćca, ktoś się za mnie pomodli i wstąpię do nieba…
A co z dziećmi które umierają zaraz po narodzinach?
Co z nimi się dzieje? Trafiają do czyśćca i co? I mają tą sytuację, że ktoś się za nie pomodli i trafiają do nieba?
Ale dlaczego? Dlaczego ktoś trafia do nieba gdy się na niego modlą nic samemu nie robiąc, a ja musiałem całe życie harować na to, aby zasłużyć na wejście do nieba? A nie oszukujmy się, jak wiadomo, czynie dobra czasem sprawia pewne problemy i nakłada na nasze barki duży ciężar…
3.) I jeszcze jedno… Gdzie jest granica dotycząca tego, kto gdzie trafi?
Komuś zabraknie zrobienia jednej drobnej dobrej rzeczy żeby pójść do czyśćca i pójdzie do piekła? No na to wychodzi.
Ogólnie ja w tym nie widzę idei Boga sprawiedliwego, miłosiernego i kochającego.
Jeśli napisałem coś, co nie byłoby zgodne z nauczaniem KK to proszę o poprawkę.
A teraz spójrzmy na to, co mówi na ten temat spirytyzm.
Tutaj również przyjmijmy ideę Boga miłosiernego, sprawiedliwego, wiecznie dobrego i kochającego wszystkie swoje dzieci…
Spirytyzm zakłada również istnieje reinkarnacji.
A więc…
1.) Człowiek urodził się w betonowej dziczy, zabił, żeby przeżyć, następnie umiera. Wraca do świata Duchów, gdzie widzi co złego zrobił. Cierpi. Cierpi przez to, że stracił wcielenie i przyczynił się do bólu. Cierpi przez swoje czyny. Ale pojawia się w nim chęć naprawy tego, co zrobił… Bóg daje mu tą szansę poprzez wcielenie (np. w rodzinie) razem z tym, kogo zabił w poprzednim wcieleniu. Odkupuje swoje winy poprzez dobre zachowanie w tym wcieleniu jako członek rodziny zamordowanego. Wina zostaje mu wybaczona i zapomniana. Ma możliwość dalszego rozwoju. (Przypomnę, wg KK cierpiałby wieczne katusze w piekle bez możliwości odkupienia win).
Ale, przyjmijmy, że nie chce naprawić swoich błędów gdy wraca do świata Duchów. Co wtedy się z nim dzieje? Ciągle cierpi. W końcu, po kilku wiekach (w świecie Duchów nie ma takiego pojęcia jak czas) pojawia się w nim malutka chęć poprawy. Bóg od razu daje mu szansę poprawy i dalszego rozwoju.
2.) Nie robienie niczego jest złe dla nas samych. Ponieważ tracimy wcielenie.
Dziecko umiera zaraz po narodzinach. Wraca do świata Duchów na tym samym poziomie na którym ostatnio je opuściło. Może zacząć nowe wcielenie. I się rozwijać.
3.) Granicy nie ma. Bo jest tylko jeden świat Duchów. Oczywiście, niedoskonały Duch nie będzie znajdował się pośród Duchów wyższych lub Czystych (ale nie ma czegoś takiego, jak świat Duchów niedoskonałych, świat Duchów wyższych, świat Duchów Czystych itd)… Ale tenże niedoskonały Duch poprzez pracę nad sobą (czyli czynienie dobra) oczywiście może znaleźć się pośród tych Duchów Czystych.
Czyli podsumowując, nie ważne co złego zrobimy, zawsze mamy szansę to naprawić!
Oczywiście, lepiej jest ciągle czynić dobro, bo czynienie zła tylko wydłuża nam drogę do doskonałości, wiecznego szczęścia i powoduje ból (który znika po odkupieniu swoich win).








10 marca 2011 @ 01:42
Wszedłem w ten temat aby przeczytać o niebie,czyśćcu i piekle, ale nic w prost nie jest tu opisane. Proszę przeczytać ta książkę „Moje przeżycia z duszami czyśćcowymi” Marii Sima i wtedy opisać wygląd tych miejsc. A co do tego tematu rozumiem ze jak np. urodziłem się w biednym domu nie miałem co jeść i kradłem to zostaje mi to od puszczone a taki pijak czy palacz nie miał alkoholu cz papierosów, ukradł je to też będzie mu to wybaczone?
10 marca 2011 @ 09:08
Trudno opisywać wygląd miejsc, które są tylko od nas zależne.
Piekło to stan duszy, nie miejsce jako takie, jak choćby park za rogiem.
Jeden może wyobrażać sobie piekło jako ogień i kotły (katolicyzm) i zgodnie z mocą stwórczą myśli pod tym, jak jego serce przestanie bić znajdzie się tam – lecz będzie to tylko wyimaginowane miejsce. Gdy tylko uświadomi sobie, że to nie istnieje, ogień zniknie. Arachnofob może wyobrażać sobie piekło jako trafienie do klatki z pająkami – i zgodnie z tym co wcześniej właśnie tam zapewne trafi.
Lecz dla wielu np. morderców największym „piekłem” jest widok tych, których zabił. I jest on dużo gorszy od jakiegoś ognia.
Wszystko będzie wybaczone, jeżeli tylko nastąpi chęć poprawy i owa chęć zostanie spełniona, wyegzekwowana.
Mordercy również zostanie wybaczone, jeżeli uświadomi on sobie co zrobił, zacznie czuć skruchę i naprawi swoje błędy w kolejnych wcieleniach.
Bóg jest miłosierny i sprawiedliwy, wszystko zapomni, jeśli tylko błąd zostanie naprawiony.
Serdecznie pozdrawiam.